piątek, 22 maja 2015

Węzeł -85d. Spokój.

Do tej notki zainspirowała mnie Ada, która w ostatni weekend zakończyła narzeczeńską epopeję wyczekiwanym i wymarzonym ślubem. Od tygodnia kołacze się we mnie "Raaany, też tak chcę, i to najlepiej zaraz...", ale ogólnie - spokój. Spokój, bo to właściwie już jest zaraz (niecałe trzy miesiące, szaleństwo!), bo formalności powoli się dopinają, bo skoro tyle wyczekaliśmy, to już teraz siłą rozpędu czekać coraz łatwiej. Spokój, bo w sumie - do jasnej, czym tu się niepokoić? Życie, ludzie od tysięcy lat mają śluby i wesela i jakoś sobie z tym radzą. A w razie czego jest Komu ufać, więc jakkolwiek będzie - będzie dobrze. Spokój.

Spokój i ogarnianie zaległości, wypada dodać, a tych trochę sobie narobiłam. Teraz jednak, kiedy czasu coraz mniej, powoli i (prawie) systematycznie zaczynam się wygrzebywać:

  • z fuch zaległych
  • z magisterki
  • z braku energii na cokolwiek z powyższych
  • z dołka na okoliczność "tu już trzeba być dorosłym, gdzie jest moje dzieciństwo, ja przecież jeszcze za mało byłam dzieckiem, żeby dorastać"
  • z braku czasu i (jak widać) międzyczasu.

W najbliższą niedzielę bardzo ważne wydarzenie - święto Zesłania Ducha Świętego. Kto życzliwy, może tam westchnąć za mnie, żeby mi to wygrzebywanie nie stanęło w miejscu. Ja też westchnę, jak ktoś potrzebuje - to dobra okazja i najlepszy adres.




Aha, i na wybory idźcie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz