piątek, 17 maja 2013

Przechodząc mimo


W piątkowe popołudnie przed bramą kampusu UW uskuteczniano kampanię antyaborcyjną. Silna grupa pod wezwaniem - w żółtych koszulkach - zbierała wśród przechodniów podpisy (zapewne pod jakąś petycją), podczas gdy dwóch mężczyzn - w koszulkach, dla odmiany, czarnych -  trzymało wielki, dwustronny transparent z rozdzierającym napisem "Aborterzy mordują dzieci z zespołem Downa. Ratujcie nas!" Pod spodem zdjęcie takiego właśnie dziecka w wieku lat kilku oraz drugiego, które miało mniej szczęścia i zostało zabite w dwudziestym czwartym tygodniu od poczęcia.
Muszę przyznać, że butelka z napojem gwałtownie oderwała się od moich ust. I to bynajmniej nie dlatego, że jestem wstrętnym zwolennikiem aborcji i ruszyło mnie sumienie. Mam dość poważny stosunek do nakazu "Nie zabijaj", a jeśli ktoś ma inny, to naprawdę nie sądzę, by atakowanie go turpistycznymi obrazkami mogło to zmienić.
Bo ja, przy całej swojej przychylności dla sprawy, poczułam się zaatakowana.

Petycji nie podpisałam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz